„Mam poczucie, że prawidłowo realizuję swoje powołanie…”

12 kwietnia, 2019 1:28 pm

„Mam poczucie, że prawidłowo realizuję swoje powołanie…”

 

W co 6. firmie w Polsce Prezesem jest kobieta.  Jak wynika z badań powołanie płci pięknej na stanowisko prezesa pozytywnie, przekłada się zarówno na styl zarządzania i wewnętrzne relacje w firmie. O tym, jak budować solidną markę pod podstaw oraz byciu managerem i lekarzem rozmawiam z Prezesem Polikliniki Dąbrowskiej Prinn Sp. z o.o. Panią Małgorzatą Jabłońską-Zarębską.

 

  1. Przychodnia w różnych strukturach działa już ponad 40 lat na rynku. Jak wspomina Pani firmę przez te wszystkie lata?

Jako najpiękniejsze lata mojego życia. Pracę zawodową rozpoczęłam w 1973 roku. Jej początki i  działalność Przychodni dziś śmiało porównuję do Dzikiego Zachodu. Ta Przychodnia była placem budowy z niewielkim personelem liczącym kierownika, 2 lekarzy i 2 pielęgniarki. Praca w pionierskich warunkach, a potem coraz piękniej, coraz lepiej, bardziej profesjonalnie. Z biegiem czasu rozpoczynałam kolejne ważne zawodowo i prywatnie etapy. Byłam świadkiem zmian strukturalnych w Przychodni, rozpoczęłam specjalizację. Prywatnie żona przy mężu, wkrótce także matka. Jestem sosnowiczanką, ale od blisko 46 lat związana z tym miejscem, ludźmi, pacjentami i nierzadko pokoleniami.

  1. Oferta Przychodni jest dość szeroka. Jak więc przedstawia się kondycja firmy i jej plany na przyszłość?

Aktualnie prowadzimy 18 poradni specjalistycznych, gabinet rehabilitacyjny i dietetykę. Kondycja firmy jest stabilna. Nigdy nie działaliśmy i nie działamy pod wpływem emocji. Prowadzimy politykę długoplanową. Zawsze mówię, że jest to polityka pozytywistyczna oraz ciężka praca. Właściwie od samego początku w firmie rządzą kobiety, w związku z tym najpierw myślimy, analizujemy, a ostatecznie przystępujemy do realizacji. Jesteśmy w przełomowym momencie działalności spółki, ponieważ budujemy segment usług komercyjnych. Oprócz solidnego kontraktu z NFZ i współpracy z firmami w zakresie medycyny pracy zależy nam na stworzeniu kompleksowej Przychodni. W 2014r. zaczęliśmy dostrzegać potrzeby pacjentów względem usług specjalistycznych. Nastąpił wtedy wzrost nakładów na sprzęt medyczny, wyposażenie, rozwój infrastruktury i zmiana wizualna obiektu. Wprowadzono nowy sposób zarządzania spółką. Wraz z lekarzami POZ oraz specjalistami poradni mamy wspólny cel – wszystko, co robimy jest z myślą o pacjencie.

  1. Czy z konkurencją powinno się skutecznie walczyć? A może uważnie obserwować i konsekwentnie wdrażać nowe pomysły?

Nie! Nigdy nie walczyłam z konkurencją. Nie traktuję placówek ościennych jako konkurencje. Uważam, że środowisko medyczne powinno żyć ze sobą w symbiozie. Kontakt z konkurencją napędza mnie do dbania o jeszcze lepsze warunki i standardy w mojej Przychodni, ale nigdy nie nazwałabym tego niezdrową realizacją. W miarę naszych możliwości staramy się zatrudniać doświadczonych lekarzy czy personel medyczny. Nie interesuje mnie ani drapieżna reklama, ani negatywny PR w stosunku do innych placówek medycznych. Dzielimy się rynkiem poprzez rozwijanie lepszych gałęzi specjalizacji i usług. Wszystko w kierunku pacjenta i jego zdrowia.

  1. Zdobyła Pani w tym roku 1 miejsce w plebiscycie Hipokrates 2018 w kategorii Lekarz Rodzinny Roku. Jest Pani wielokrotnie nagradzana innymi tytułami m.in. Menadżerem Zagłębia 2009 roku. Jakie emocje towarzyszą w trakcie odbierania nagrody?

Jako dzieciak uczęszczałam do szkoły muzycznej, brałam udział w solowych występach, grałam na fortepianie. Od najmłodszych lat przyzwyczajona byłam do publiczności i tremy. Jednakże z emocjami bywa różnie, bo największy stres odczuwam przy odbieraniu nagród związanych z osiągnięciami administracyjnymi. Wolę być lekarzem, jednak życie pokierowało mnie, że znalazłam się na ścieżce związanej także z biurokracją. W dzieciństwie marzyłam o tym, aby zostać lekarzem. Całe swoje życie zawodowe łącze 2 funkcje  – managera i lekarza. To podwójne wyzwanie ze względu na pracowników i pacjentów. Ta nagroda to dowód, że lekarz musi poznać człowieka, zaskarbić jego sympatię i być dla pacjenta autorytetem. Jestem pewna, że wszystko to, co robi większość lekarzy względem pacjentów, nie potrzebuje uznania, a wynika z empatii i poczucia odpowiedzialności. W moim gabinecie wisi przysięga Hipokratesa, która przypomina mnie i lekarzom w mojej przychodni kim jestem oraz jaka jest nasza rola. Nie jest dla mnie jedynym i ostatecznym wykładnikiem pieniądz. Może to nieekonomicznie, mało nowoczesne, ale zgodne z moim sumieniem. Dzięki temu mam poczucie, że prawidłowo realizuje swoje powołanie.